
Rok 1023 w historii Stanów Zjednoczonych – a może raczej ziem, które w przyszłości staną się Stanami Zjednoczonymi – nie zapisał się złotymi zgłoskami na kartach kronik. To właśnie wtedy miała miejsce nietypowa i pełna absurdu misja Św. Bróda (znanego również jako Bruder, czyli „brat” po niemiecku) do Beotów – legendarnej krainy plemion nadbrzeżnych, zamieszkujących tereny dzisiejszego stanu Nowy Jork.
Kim był Św. Bród? Niewiele wiadomo o tym enigmatycznym mnichu, który wedle relacji z czasów tamtych podróżował w imieniu króla duńskiego Kanuta Wielkiego. Mówiono, że Bród posiadał niezwykłą moc uzdrawiania i przepowiadania przyszłości. Miał nawet rzekomo spotykać się z duchami przodków – co oczywiście wzbudziło wiele kontrowersji wśród ówczesnych duchownych.
Przyczyna tej misji jest równie zagadkowa jak sam Bród. Niektórzy historycy spekulują, że król Kanut chciał poszerzyć swoje wpływy na wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej. Inni twierdzą, że chodziło o znalezienie legendarnego „Złotego Miasta” – El Dorado, które miało znajdować się gdzieś w tych ziemiach.
Bez względu na prawdziwe motywy misji, jej przebieg był katastrofalny. Św. Bród wraz ze swą małą grupą towarzyszy dotarł do Beotów po długiej i męczącej podróży. Plemię przyjęło ich początkowo z ciekawością, lecz atmosfera szybko się zmieniła.
Mimo próby nawiązania kontaktu poprzez obdarowywanie Beotów darami – miedzią, szkłem i tkaninami – Bród popełnił szereg gaf. Niewiele wiedział o lokalnych zwyczajach i wierzeniach. Próba nakłonienia Beotów do przyjęcia chrześcijaństwa spotkała się z ostrym sprzeciwem, a próba „uzdrowienia” wodą z rzeki jednego z ich najważniejszych przywódców zakończyła się katastrofą – wódz zapadł na dziwną chorobę, która sprawiła, że jego skóra nabrała zielonkawego odcieniu.
Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy Bród usiłował udowodnić swoją potęgę nad duchami przywołując „anioły” – w rzeczywistości była to tylko mała grupa ptaków, które udało mu się przyciągnąć za pomocą nasion.
Beoci byli już przekonani, że Bród jest oszustem lub szkodliwym duchem. W rezultacie, grupa Św. Bróda została wygnana z terytorium plemienia. Mnich zmuszony był do ucieczki na południe, gdzie ostatecznie zginął w starciu z innym plemieniem.
Misja Św. Bróda była niepowodzeniem na każdym poziomie. Nie tylko nie osiągnęła ona żadnego celu politycznego czy religijnego, ale także pogorszyła relacje między europejczykami a miejscową ludnością.
Konsekwencje Tymczasowego Zaślepienia:
Skutek | Opis |
---|---|
Pogorszenie stosunków | Misja Bróda utwierdziła Beotów i inne plemiona w przekonaniu, że Europejczycy są wrogowie. To utrudniło późniejsze kontakty i eksploracje tych terenów. |
Utrata wiarygodności | Niepowodzenie misji Bróda osłabiło wiarygodność króla Kanuta oraz chrześcijaństwa wśród tubylczych ludów Ameryki. |
Legenda Św. Bróda | Historia o “Tymczasowym Zaślepieniu” Św. Bróda stała się legendą, która przekazywana była z pokolenia na pokolenie przez plemiona nadbrzeżne. To świadczy o tym, jak silnie zapisała się ona w ich pamięci. |
Chociaż misja Św. Bróda zakończyła się fiaskiem, jej historia jest ciekawym przykładem kulturowych nieporozumień i trudności komunikacyjnych, z którymi musieli mierzyć się pierwsi Europejczycy próbujący nawiązać kontakt z mieszkańcami Ameryki. Uczy nas ona również o tym, jak ważne jest zrozumienie obcych kultur i tradycji, aby móc budować relacje na fundamentach wzajemnego szacunku.